piątek, 28 grudnia 2012

Let's hope

                     (Monika S./ Zara coat, second-hand dress, outlet bag, vintage accessories )

Bardziej teraz czuję tę magię świąt niż przed 24 grudnia. Czy to nie dziwne? Przecież wszelkie ozdoby świąteczne towarzyszą nam już od ponad mięsiąca (jak nie dłużej). Może zawdzięczam to wolnym dniom, wolnym od szkoły, dzięki czemu mam czas na obejrzenie filmów i słuchanie ,,Baby, It's cold outside".  No i zaczęły się też przeceny! Życzę Wam wytrwałości w zakupach, bo wczoraj odwiedziłam jeden sklep, tak na chwilę, i gdy wyszłam, czułam się jak po skończeniu dwugodzinnych ćwiczeń na siłce (chociaż nie mam pojęcia jakie to uczucie), a i tak nic nie kupiłam.


niedziela, 23 grudnia 2012

Christmas Lights

Święta tuż, tuż. Mieszkanie prawie już gotowe, a potrawy kuszą swoim zapachem. Zresztą co ja będę się rozpisywać(pierniczki trzeba jeszcze upiec!) jeśli wszystko zobaczycie na zdjęciach poniżej :)

         

                  Za co kocham święta Bożego Narodzenia?

 


Za piękne wystawy, przepełnione magią, światełkami, które zachęcają do odwiedzenia danego sklepu. W końcu, może to tam znajdzie się prezent dla bliskiej osoby? Wczoraj poszłam do galerii, właśnie w celu zakupienia prezentów. Tłum ludzi - standard. Świąteczne piosenki, które i tak nie zagłuszą chaosu, panującego w sklepach - norma. I ja, biegająca z płaszczem, rękawiczkami, czapką i wszystkimi innym tobołami. Inaczej to się nie mogło skończyć. Nagle zauważyłam, że brakuje mojej ukochanej czapki, więc jak spędziłam kolejne pół godziny? Całą galerię przebiegłam chyba z tysiąc razy, wracając do każdego sklepu, który dotychczas odwiedziłam. Nie uwierzycie, ale jakaś miła osoba oddała ją do informacji w Empiku, w którym zapewnie ją zgubiłam. 


 Za piękne i pyszne jedzenie (haha) i za spędzanie zimowego popołudnia przy kawie lub herbacie z przyjaciółmi. Chyba nie ma nic lepszego niż siedzieć w klimatycznym miejscu i rozmawiać, śmiać się z przyjaciółmi, nie myśląc o tym, ile sprawdzianów czeka mnie w poniedziałek i co powinnam aktualnie robić. Czemu święta nie mogą trwać wiecznie?! Chociaż może lepiej nie, bo bym zbankrutowała kupując non-stop te kawy, już nie mówiąc o nie mieszczeniu się w drzwiach wejściowych :)



Dekorowanie mieszkania. Kocham to niesamowicie! Sprzątanie jest okropne, ale układanie tych pięknych rzeczy i ozdabianie choinek jest niesamowite. Ja właśnie przed chwilą zakończyłam już te wszystkie prace. Towarzyszyła mi przy tym świąteczna muzyka z tej oto stacji radiowej:  http://open.fm/play/88. Bardzo Wam ją polecam, bo nawet tak nieprzyjemna czynność jak sprzątanie, zaczyna sprawiać przyjemność.



Za magiczny klimat, pomoc drugiej osobie oraz dzielenie się z innymi. To co powinno towarzyszyć nam każdego dnia, czyli wrażliwość na drugiego człowieka.

Życzę Wam wesołych świąt Bożego Narodzenia! Niech będą one spędzone w gronie rodziny, przy stole bogatym w dwanaście potraw. Mam nadzieję, że wasz uśmiech zarażać będzie innych, tak by nikt nie był smutny w tak piękny czas. Jeszcze raz: wesołych świąt! :)
 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

What could bring bad luck

  (Martyna F./Promod sheepskin coat, Zara skirt, second-hand turtleneck, Primark gloves, Primark cap, vintage bag)

Wczorajszy dzień zdecydowanie był najmroźniejszy ze wszystkich ostatnich. A ja, bardzo mądrze, spędziłam go ubrana w rajstopy, może i dość grube, ale mimo wszystko nie powiem, żeby było mi ciepło. Co ja mówię! Mi nawet chłodno nie było. Po prostu zamieniłam się w kostkę lodu. W pierwszej części dnia spotkałam się z Martyną i Anią. Zawsze lepiej walczyć z zimnem w grupie niż w samotności, szczególnie, gdy potem można zagrzać się przy kawie :) W każdym razie, dostałam wczoraj niezłą nauczkę, więc do dzisiejszego wyjścia przygotowałam się bardzo solidnie. Ubrałam na siebie wszystkie możliwe swetry i inne ubrania, dzięki którym miałam siłę (serio? o szóstej rano?) zmierzyć się z minusową temperaturą na zewnątrz. Nie zastanawiałam się nad tym co do czego pasuje, wkładałam wszystko co było możliwe(pomijając fakt, że mało kto myślałby o stylizacji, gdy wstając, zorientowałby się, że zaspał, a sprawdzian z matematyki zaczyna się lada moment). Jednak pomimo tych wszystkich narzekań i całkowitego, zimowego lenistwa stwierdziłam, że może czas spróbować czegoś nowego i tak właśnie zamieniłam letnie rolki na zimowe bieganie. Nie mam pojęcia co mnie zmobilizowało. Może filmowa scena, gdy jakaś bizneswoman przemierza zaśnieżone uliczki w Central Parku?
                   
                                          Jessie Ware - Wildest Moments

sobota, 1 grudnia 2012

Sun been down for days

                (Kamila K./ second-hand sweater,  Zara trousers, second-hand scarf, Elite Model's Fashion(second-hand) bag)

Przyszedł grudzień. Mnie zawsze kojarzył się on ze śniegiem, świętami, czapkami, rękawiczkami, światełkami, czerwonymi kubkami kawy z choinkami, pięknymi (czasem kiczowatymi) witrynami sklepów i ogólną magią, którą łatwiej ujrzeć wieczorem. Jednak te wszystkie ozdoby nie są nowością i nie przychodzą wraz z tym miesiącem, a jak dobrze wszyscy wiemy pojawiają się już miesiąc wcześniej. W każdym razie, niestety, grudzień nie kojarzy mi się już z tajemniczym przyjściem Mikołaja, robieniem zasadzek i kładzieniem wszędzie dzwoneczków. A wszystko tylko po to, żeby się przewrócił, a ja żebym go mogła zdemaskować. W końcu co takie dziecko ma sobie myśleć, jeśli w każdej bajce wygląda on inaczej? Moje tajne plany nigdy się nie powiodły, lecz i tak odkryłam kim jest Mikołaj (nie zdradzę).

Moja dzisiejsza stylizacja jest bardziej listopadowa niż grudniowa (chociaż przyznacie, że te czerwone spodnie nawiązują trochę do stroju Mikołaja :D). Jednak powoli wchodzę w ten zimowy klimat. Nawet byłam już na świątecznej kawie! Mam też za sobą pierwsze, w tym roku, odmarznięte ręce. Zostały już tylko stopy i całkowita zagłada zamarzania

                                   Tumblr/ Twitter/ Bloglovin'/ Lookbook

piątek, 9 listopada 2012

In my room

1. Notes, na który wydałam moje wszystkie oszczędności, ale nie żałuję. Nigdy nie będę zorganizowana i zawsze będę się wszędzie spóźniać, ale taka piękna rzecz w mojej torbie sprawia mi wielką radość i gdy na niego (nie do niego!) patrzę dzień staje się piękniejszy.
2. Mój malutki ogród botaniczny.
3.Uzależnienie od Nowego Jorku, Paryża i Londynu, co widać wszędzie, a najbardziej chyba na  moim Tumblrze.
4. Niestety moja poduszka z Nici już zbytnio nie pasowała do pokoju i chociaż było to trudne rozstanie, w końcu owieczka została zamieniona na jakieś geometryczne figury.
5. Wieża Eiffla i napis Paris może być mylący, ale nie, nie kupiłam tego pudła we Francji.
6. i 7. Pudełko wykonane przeze mnie, niespodziewanie, ot tak, po prostu, podczas sprzątania :)

 Pokazuję Wam malutką część mojego pokoju (chociaż nie tak malutką, patrząc na jego parametry), a raczej kilku rzeczy się w nim znajdujących. Jest on w stylu minimalistycznym i skandynawskim. Uwielbiam jasne pokoje z meblami o prostych kształtach, chociaż czasem uważam, że jest w nim trochę za pusto. Przyznam, że nawet ostatnio wpadłam na pewien pomysł jak go ożywić, ale dopiero jak coś z tego wyjdzie to się pochwalę :)

          Kilka jesiennych rzeczy w mojej szafie:

             Trochę inspiracji: